Forum www.exb.fora.pl Strona Główna www.exb.fora.pl
EX Bełchatów
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Przejażdżki,podróże czyli gdzie warto pojechać i co zobaczyć
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.exb.fora.pl Strona Główna -> USTAWKI, zloty, imprezy motocyklowe oraz inne wypady
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mariusz
Triumph Street Triple R



Dołączył: 25 Lis 2008
Posty: 2020
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 21:11, 13 Wrz 2010    Temat postu:

Trasa około 300km,
74 do Kielc, przed Kielcami w drogę 750 i znaki prowadzą do dębu Bartek



Dalej do S7 w kierunku Krakowa i po kilkunastu kilometrach zjazd w drogę 762.
W Chęcinach ruiny zamku (z braku czasu odpuściliśmy sobie oglądanie)



Ostatnio zmieniony przez mariusz dnia Sob 12:32, 10 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mariusz
Triumph Street Triple R



Dołączył: 25 Lis 2008
Posty: 2020
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 17:59, 10 Paź 2010    Temat postu:

Kolejna niedługa propozycja na niedzielne popołudnie:

z Bełchatowa do Łasku, tam 12/14 do Sieradza.
W Sieradzu osiemdziesiątką trójką w kierunku Turku.
Droga biegnie wzdłuż Warty i Jeziorska. Od północnej strony jest tama z dużym parkingiem.
Jeśli brakuje osób chętnych na taki wyjazd, tam na miejscu na pewno sporo się znajdzie Wink (1)
Dzisiaj było kilkadziesiąt różnej maści motocykli. Co chwile nowe mniejsze lub większe grupki odjeżdżały i przyjeżdżały.



Podłączyłem się do Gościa na Beemce, fajnymi trasami poprowadził, które u mnie na mapie zaznaczone są jako polne drogi.
Spora ich część miała nowy asfalt i była dosyć kręta, ale na części trzeba było uważać na duże dziury.
Przed Uniejowem skierował mnie do czternastowiecznego zamku, a sam pojechał off-roadem.
Do zamku nie wchodziłem ale z zewnątrz robi pozytywne wrażenie.



Oglądanie wnętrza zostanie na przyszły rok Happy

Z Uniejowa z powrotem trasą 473 przez Szadek, Łask itd.

Cała trasa około 240km



Ostatnio zmieniony przez mariusz dnia Sob 12:15, 10 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mariusz
Triumph Street Triple R



Dołączył: 25 Lis 2008
Posty: 2020
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 18:47, 13 Mar 2011    Temat postu:

Bunkry w Jeleniu i Konewce (w tym drugim wejściówka 3 lub 6zł), ruiny zamku w Drzewicy, dzisiaj zamknięte

Trasa 230km:
Bełchatów-> Tomaszów Maz.-> Jeleń-> Konewka-> Drzewica-> Opoczno -> Bełchatów











Ostatnio zmieniony przez mariusz dnia Nie 18:30, 04 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mariusz
Triumph Street Triple R



Dołączył: 25 Lis 2008
Posty: 2020
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 18:57, 04 Kwi 2011    Temat postu:

Bełchatów -> Koło (cała trasa około 270km)

Tradycyjnie już tematem przewodnim wyjazdu były ruiny zamku.
Niewiele z niego zostało ale zawsze to jakiś punkt docelowy, a do tego całkiem malowniczo położony w zakolu Warty.

[link widoczny dla zalogowanych]

Zanim jednak dojedziemy do Koła warto na chwilę zatrzymać się kilka kilometrów za Chełmnem w miejscu upamiętniającym obóz zagłady Żydów.

[link widoczny dla zalogowanych]































Aby nie wracać tą samą trasą obraliśmy kierunek przez Turek do tamy nad Jeziorskiem. Dalej przez Wartę, Rossoczycę do Szadku i już przez Łask do Bełchatowa



Ostatnio zmieniony przez mariusz dnia Nie 18:24, 04 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mariusz
Triumph Street Triple R



Dołączył: 25 Lis 2008
Posty: 2020
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 12:42, 03 Maj 2011    Temat postu:

2 maj, 7.30
mariusz: szeryf, jesteś?
szeryf : jestem
mariusz: no i jakie nastawienie?
szeryf: generalnie nie śpię od 5 Wink (1) młody sie rozgadał;
mariusz: no to co lecimy??
szeryf: czytam, że kropnęli bin ladena
szeryf: nie byłem nawet na balkonie jeszcze;) jaka jest temp. odczuwalna?Happy
mariusz: po 11 ma być powyżej 10stopni
szeryf: dopiero po 11 ?Wink (1) uu
szeryf: u mnie jest 7 stopni:/
mariusz: u mnie 8,5. jak chcemy całość zobaczyć to nie później niż 9 trzeba ruszyć
szeryf: może tak, wyjedziemy ale jak będzie zimno to nie będziemy na siłę nic tworzyć i wracamy?
mariusz: dojedziemy do Sielpi i ocenimy sytuacje
szeryf: dobra to tak zrobimy


9.30 napełniliśmy baki i w drogę. 90km mamy do Sielpi.
Zimno jak cholera, w nielicznych miejscach na chwilę pojawiało się słońce, zwalnialiśmy żeby palce chociaż troszkę się rozgrzały.
Perforowane rękawiczki ogólnie są zajebiste, świetnie czuć jak powietrze owiewa dłoń. Ale nie dzisiaj, masakra. W ogóle nie czuję przełączników.
Zastanawialiśmy się czy ominąć Przygłów, bo miał być ruch wahadłowy na remontowanym moście. Na szczęście ruch odbywał się płynnie. W zasadzie mało samochodów.

Dojeżdżamy do zalewu w Wielkiej Sielpi i od razu rozgrzewamy dłonie od silników Happy

Szeryf: dziwne ale nie mijaliśmy żadnego motóra Wink (1)






Po kilkunasto minutowym postoju sprawdzamy mapy, do drugiego pit stopu mamy około 60km.
Pamiętamy, że po 11 temperatura ma być wyższa niż 10 stopni,
do tego pokrzepił nas fakt, że jadąc na Nordkapp o takich warunkach można pomarzyć w środku lipca, więc nie odpuszczamy.

Wpadam też na pomysł, żeby na stacji benzynowej wziąć foliowe rękawiczki, powinny trochę pomóc.
Mijamy pierwszą, nie ma, na drugiej też nic, dopiero po kilkunastu km na Statoil mają.

Mijamy dąb Bartek, pytam się Szeryfa czy chce go z bliska zobaczyć, bo ja byłem jesienią.

Szeryf: eee nie, widziałem go w podstawówce, jedziemy dalej.

Do Bodzentyna prowadzą nas malownicze, kręte drogi chociaż w wielu miejscach dziura przy dziurze.
Pod same ruiny wjeżdża się stromą, brukowaną dróżką.
Wcześniej zapoznaliśmy się z historią zamku i jego obecną sytuacją, więc to, co zastaliśmy na miejscu nie zaskoczyło nas.
Ruiny w dosłownym znaczeniu tego słowa. Kilka mocno nadszarpniętych ścian.
Teren wokół ogrodzony, ale wstęp wolny. Nawet duży plac zabaw i toi toi Happy







Rękawiczki o dziwo naprawdę dużo dają. Dobrze, że wzięliśmy kilka na zapas, bo przy ściąganiu łatwo rwą się.



Do trzeciego pit stopu, który był głównym celem wyjazdu mamy kolejne 50km.
Trasa dosyć folklorystyczna, przez jakieś wioski, ale wbrew temu jak je na mapie zaznaczyli, tylko w nielicznych odcinkach była kiepska.

Ruiny zamku Krzyżtopór już z daleka prezentują się okazale.
Na parkingu widzimy pierwsze w tym dniu jednoślady, beemka i fz6.
Widać właścicieli tych pojazdów, jak wygrzewają się na południowej części fortyfikacji, czy jak to nazwać.
Jest już 11 i tak jak prognozowali, temperatura naprawdę doskonała.
Nawet cieszymy się, że nie jest cieplej i można spokojnie pozwiedzać w ciuchach motocyklowych bez obawy, że zaraz będziemy się rozpływać w pocie.
Przy wejściu okazuje się, że bilety są droższe niż podawał mój przewodnik,
dlatego z szerokim uśmiechem podchodzimy do pani kasjerki i pytamy się czy wyglądamy na studentów Hyhy

Kasjerka: będziecie wyglądać jak pokażecie mi legitymacje!

No nic, wyskakujemy z tych siedmiu złotych. Dobrze, że była darmowa toaleta.
Zamek w skrócie rewelacja pomimo wcześniejszych jakichś zniszczeń i aktualnie prowadzonych prac konserwatorskich.
Zdecydowanie lepiej zachowany niż na przykład w Ogrodzieńcu.
Korytarzy, sal, przejść całe mnóstwo. Kilka wyprowadziły nas zupełnie gdzie indziej, niż wydawało się, że wyjdziemy.



















Ostatnim punktem wyjazdu miał być zbiornik retencyjny w Chańczy.
Trafiliśmy bez problemu, tyle że na jakąś plażę, a Szeryf mówił, że widział zdjęcia tamy.
Krótka rozmowa z wędkarzem jak dojechać do niej (w zasadzie tamę widać też z tego brzegu) i gdzie mamy jechać do najbliższej stacji.
W baku słychać już echoooo.
Hmmm tama miała być blisko, a my już 10km odjechaliśmy od tej plaży. Zawracamy. Po drodze jest jakiś znak na kąpielisko wodne, więc mówię do Szeryfa skręcamy, zobaczymy.
Do stacji benzynowej powinno wystarczyć paliwa, przecież będziemy ją mieli po drodze. Jeszcze szybkie zaciągnięcie informacji gdzie ta tama i w końcu trafiamy do niej.

Szeryf: ale żeś się na nią uparł, kontrolka od rezerwy razi po oczach

Szybka fota, krótka rozmowa telefoniczna i kierunek do najbliższego tankowania - 10km.



Upsss stacja nieczynna. Shit, 265km już przejechane i prawie 15km do kolejnej według nawigacji - tyle, że w przeciwnym kierunku niż do domu.
Upewniamy się starszej kobiety, że będzie otwarta i w drogę.
Echoooo coraz większe. Nie no nie będę się stresował, w instrukcji napisali, że 300km na jednym baku przejedzie Happy

Szeroki uśmiech zawitał gdy naszym oczom ukazała się duża stacja Orlenu. 5,15zł/l jest dobrze, tym bardziej że w stronę Kielc mijaliśmy Shella z ceną 5,29 za litr 95tki.

Okazało się również, że myląc drogę do tamy w zasadzie już niedaleko mieliśmy do tej stacji Wink (1)

Na miejscu krótka rozmowa z ogrzewającymi się motocyklistami (oni byli drudzy, których spotkaliśmy) i w drogę do domu,
bo to już prawie 16-ta, coraz chłodniej, a mamy przed sobą prawie 180km.
Na ławce przystanku mijamy po raz czwarty starsze panie, które chyba z politowaniem na nas patrzą Wink (1)

Na tych głównych drogach mijamy kilku na jednośladach.
Pierwszy planowany postój na rozgrzanie się po około 80km.
Dłoni prawie nie czuć. Bark mnie boli, Szeryf rozciąga nogi bo mu drętwieją.
Kolejny postój planujemy po 50km, ale narzuciliśmy szybsze tempo.
Mi przynajmniej całkiem dobrze się jechało, patrzę w lusterko Szeryf też nie odpuszcza.
Mijamy Sulejów, Piotrków. Dobra nie warto stawać. 18.40 jesteśmy na miejscu.

W sumie wyszło 460km, 6h40 samej jazdy plus zwiedzanie.


Ostatnio zmieniony przez mariusz dnia Nie 18:00, 04 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
thomas




Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bełchatów

PostWysłany: Pią 1:34, 06 Maj 2011    Temat postu:

Gdy mam wolny dzień i świeci słoneczko, uruchamia się u mnie tryb "szwendający". To znaczy, mam nieodpartą chęć znalezienia się tam, gdzie mnie jeszcze nie było. Trudno to wytłumaczyć. Po prostu - ten typ tak ma. Kiedy budzi się we mnie ten "zew natury", wsiadam na bzyka i gdzieś jadę. No właśnie, gdzie by tu pojechać? Tym razem wpadłem na dość nietypowy pomysł.

Gdy jakiś film, serial albo książka zyskuje dużą popularność pojawia się zjawisko turystyki inspirowanej danym dziełem. Tak było z książką i filmem "Kod Leonarda da Vinci". Biura podróży specjalizowały się w organizowaniu wycieczek prowadzonych tropami z książki.

No tak, tylko jest mały problem. W jeden wolny dzień nie pojadę do Paryża ( właśnie tam toczy się akcja ). Trzeba poszukać czegoś bliżej.

Podobno w ostatnim czasie dużą popularnością cieszy się Sandomierz ze względu na serial o detektywie biegającym w czarnej sukience. Jednak to nie moje klimaty, więc ten kierunek odpada. I wtedy przypomniał mi się inny serial. Bardzo swojski może nawet lekko przaśny ale na pewno zabawny.

RANCZO. Wójt, proboszcz, policjant, Lucy, Pietrek, Chadziuk, Solejuk, Kusy, Japycz, Więcławski itp. Kto oglądał, to wie o co chodzi.

WILKOWYJE. To mój kierunek.

Planując trasę okazało się, że będę w pobliżu miejsca, gdzie w poprzednim sezonie próbowałem przeprawić się promem. Wtedy nie udało się ze względu na wysoki stan wody w rzece. Tym razem obyło się bez przykrych niespodzianek. Prom był sprawny i szybko przeprawiłem się na drugą stronę rzeki. Atrakcja wyjątkowa, gdyż trzeba było czynnie brać udział w przeprawie.

[link widoczny dla zalogowanych]

Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]

Oczywiście nazwa miejscowości "Wilkowyje" została stworzona na potrzeby serialu. Wioska, której plenery zostały wykorzystane, nazywa się zupełnie inaczej. A jak ? To niech każdy zainteresowany sprawdzi sam. Dlatego też nie opisuje lokalizacji i trasy dojazdu.

Tak to wygląda w realu.

[link widoczny dla zalogowanych]

Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]


A oto reklama napoju rozsławionego na cały kraj.
Podczas mojego pobytu w tym miejscu, kilku turystów integrowało się z lokalną społecznością, spożywając ten przedni trunek.

[link widoczny dla zalogowanych]

Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]

Taki oto miałem pomysł na pierwszą wycieczkę w tym sezonie, która odbyła się 18 kwietnia 2011r. Aż strach się bać co jeszcze wykombinuję.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
aga




Dołączył: 22 Wrz 2010
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 20:44, 15 Maj 2011    Temat postu:

Żeby przełamać lody i poszerzyć grono osób opisujących wycieczki postanowiłam wyręczyć Mariusza i streścić całkiem przyjemne sobotnie popołudnie spędzone na motocyklu Wink (1)

Trasa może niezbyt ambitnie długa, pewnie znana wszystkim, ale dodam na moje usprawiedliwienie, że na pierwszy wypad w sezonie można było ją potraktować jako dobrą rozgrzewkę. Pomysł na wyjazd zrodził się w naszych głowach koło piątku, postanowiliśmy wykorzystać sprzyjającą aurę pogodową i dopisujące humory.

Po niezbyt przyjemnej pobudce z "kacem-zabójcą" Wink (1), udało mi się jakoś podnieść z łóżka i wyjrzeć przez okno z nadzieją, że może pada Wink (1) Jednak po odsłonięciu rolet moje wszelkie wątpliwości pogodowe szybko zostały rozwiane. O Godzinie 11 zameldował się Mariusz i podjechaliśmy na stację. W międzyczasie zadzwonił Szeryf, który postanowił towarzyszyć nam w przejażdżce do Olsztyna. Czekając na niego zdążyłam wypić Powerade i wodę 0.5l hehe. Nigdy nie słuchajcie się obsługi na stacji, która chcąc sprzedać red bulla, będzie mocno się upierać, że jest on najlepszy na kaca. Otóż nie Wink (1) powerade ma elektrolity, których tak bardzo brakuje następnego dnia. Hehe

Koło 11.30 byliśmy już w drodze. Całkiem przyjemnie, słoneczko, miłe towarzystwo, tyłek jeszcze nie bolał Wink (1) Katowicka jak zwykle nudna, ciężko mi było trzymać oczy otwarte. Od czasu do czasu wybudzał mnie z letargu dźwięk przejeżdżających z naprzeciwka innych motocykli. Ku miłemu zaskoczeniu spotkaliśmy w drodze czarnego Speeda.

Po godzinie byliśmy już na parkingu pod zamkiem. Ja uparłam się na zwiedzanie, Szeryf zrezygnował i po krótkiej rozmowie ruszył dalej. Biorąc pod uwagę wspinanie się po skałkach w temperaturze ponad 20 stopni w pełnym ubiorze (no dobra bez kurtek, które upchaliśmy do kufra) szybko doszłam do wniosku, że miał rację i trzeba było dalej z nim jechać Wink (1)









Następnym punktem programu był Złoty Potok. Od wielu znajomych słyszeliśmy o tym miejscu słynącym ze świeżych, tęczowych pstrągów. Postanowiliśmy spróbować. Z Olsztyna do tej miejscowości jest około 14 km. Bardzo przyjemna droga, dużo zakrętów i przepiękne widoki, co dla pasażera jest bardzo ważne, przecież czasami można się zanudzić z tyłu. Zaparkowaliśmy pod smażalnią, zamówiliśmy po pstrągu i zaczęło się wielkie oczekiwanie. W końcu usłyszeliśmy nasz numerek i przystąpiliśmy do degustacji. Rybka naprawdę pyszna, chociaż przydałaby się wizyta Gesslerowej, która mogłaby poprawić wystrój restauracji. Wink (1)

Po jedzeniu podjechaliśmy kawałek dalej na parking i poszliśmy na spacer spalić trochę kalorii. Złoty Potok słynie również ze znakomitych ścieżek spacerowych i innych atrakcji turystycznych, np. wybijające źródła, Brama Twardowskiego.





Jak już wspomniałam wcześniej była to moja pierwsza wycieczka w tym sezonie i tyłeczek dawał znaki, że już mu starczy trypelka Wink (1), więc ze Złotego Potoku zawróciliśmy na Bełchatów. Jednak, żeby nie wracać tą samą trasą pojechaliśmy bocznymi drogami przez Św.Annę, Radomsko, Kamieńsk.

W Bełchatowie załapaliśmy się na turniej rycerski. Mariusz w Olsztynie wspominał, że fajnie byłoby cofnąć się chociaż na chwilę do czasów Średniowiecza, żeby zobaczyć jak to wszystko kiedyś wyglądało, także miał okazję poczuć chociaż namiastkę tamtej atmosfery.

Wycieczkę zakończyliśmy "lans-rundką" po Bełchatowie.
Podsumowanie wycieczki: około 200 km, pozytywnie naładowane akumulatorki na zbliżający się ciężki sesyjny okres.


Ostatnio zmieniony przez aga dnia Nie 20:47, 15 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szeryf
Yamaha FZ8 Fazer



Dołączył: 25 Lis 2008
Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 6:46, 16 Maj 2011    Temat postu:

Jak sie rozstaliśmy wysiedziałem sie w pizzeri tam na parkingu i w oczekiwaniu na zamówione jedzenie obserwowałem zawodników jak obwąchiwali waszego triumpha Wink (1)

Zamówione ,,coś" mało byc zapiekańcem czyli czymś z makaronem mięsem i serem żółtym ..... to mięso to chyba było Chappi albo Wiskhas ....wiec porzuciłem pomysł delektowania się tym wynalazkiem i się zmyłem w teren Wink (1)

Pojechałem z Olsztyna przez Złoty Potok dalej Żarki (droga 793 ) Klasa fajny asfalt , kręty ....
Dalej z Żarek do Kroczyc tez fajna droga dobrej klasy już nie przez las ale za to z fajnym widokiem.Po drodze na parkingu mijałem jakiś gang dzikich wieprzy było tam chyba ze 25-30 maszyn.
Z Kroczyc kawałek główną na Szczekociny (7Cool pamiętam , że jechaliśmy 2 lata temu tamtędy i był dramat koleiny masakra ruch jak w centrum warszawy.Ale chyba coś remontowali bo asfalt był równiutki a i ruch mały. Po kilku km odbiłem na 794 -Lelów . Również fajna pusta droga.
Z Lelowa na Koniecpol tu droga ok ale już dość nudna a dalej na Włoszczową ( ten odcinek tragedia łata na łacie jak by jechał po bruku ... ) Z Włoszczowej na Przedbórz -Sulejów -Bełchatów.

Razem 300km

Z całości najciekawszy odcinek to Olsztyn - Janów-Żarki -Kroczyce-Lelów , pewnie jak by z Lelowa cofnąć się 789 na Żarki to by tez był fajny odcinek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mariusz
Triumph Street Triple R



Dołączył: 25 Lis 2008
Posty: 2020
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 10:21, 01 Cze 2011    Temat postu:

Godzina 11, więc ograniczone możliwości. Wstępny plan zakładał jakąś przelotówkę na jedno tankowanie. Za cel wybraliśmy Warkę i na miejscu ocenimy sytuację co dalej.



Trasa najprostsza i najszybsza przez Tomaszów i Białobrzegi.
Na gierkówce sporo remontów, ale ruch płynny. Od Spały trasa wzdłuż Pilicy z pięknymi widokami na rzekę. Dodatkowo praktycznie do samej Warki świetna jakość dróg. Ogólnie bardzo przyjemnie i szybko dojechaliśmy.

Na Orlenie w Warce uzupełnienie płynów i krótka narada. Niezastąpiona w tej sytuacji jest stara mapa Szeryfa ze Świata Motocykli z zaznaczonymi atrakcjami turystycznymi.



Miła pani ze stacji szybko nam wyperswadowała te lokalne. Klasztor według niej to zwykły kościół jakich wiele, muzeum od kilku lat w remoncie, którego końca nie widać. Park w centrum również rozkopany.
Wybraliśmy zatem skansen militarny 9km dalej w Mniszewie.



Niestety trochę zły kierunek obraliśmy i droga okazała się bardzo kiepska. Na miejscu bilety po 3zł studenckie i 5zł normalne. My wyglądaliśmy na studentów Wink (1)













W kasie pytaliśmy o przeprawy promowe przez Wisłę, ale panie nigdy nie korzystały i nie potrafiły pomóc. Według mapki taka atrakcja mogła być na drodze 736 w Latkowie. Niestety myliliśmy się. Chłopaki na skuterach kazali kierować się 15 km dalej do Świerży Górnych, ponieważ w innych miejscach już dawno polikwidowali promy.



Tuż obok jest elektrownia Kozienice, zatem z racji naszego zboczenia zawodowego nie mogliśmy nie zobaczyć jej z bliska



Czas naglił, a do domu zostało 190 km.



W efekcie końcowym z tego wyjazdu zrobiło się 415km.


Ostatnio zmieniony przez mariusz dnia Nie 17:34, 04 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adrian
Yamaha FZ6 N



Dołączył: 26 Lis 2008
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zelów

PostWysłany: Czw 13:06, 09 Cze 2011    Temat postu:

Trasa Zelów-Łeczyca-Tuma-Piątek-Łowicz-Rawa Mazowiecka-Piotrków tryb.-Bełchatów
W sumie ok. 300km


W Łeczycy znajduje się Zamek Królewski- budowla obronna wzniesiona przez króla Kazimierza Wielkiego najprawdopodobniej w latach 1357-1370, w czasie wprowadzania przez niego reform administracyjnych w kraju. Wejściówka płatna.

[link widoczny dla zalogowanych]

Widok z wieży

[link widoczny dla zalogowanych]

Dalej w Tumie ok. 3 km od Łęczycy mamy Kolegiatę- kościół znajdujący się w pobliżu dawnej lokalizacji wczesnośredniowiecznego grodu]. Należy do najlepszych przykładów architektury romańskiej w Polsce. Niestety nie można wejść do środka.
Związana jest z nim ciekawa legenda. Otóż gdy budowano Kolegiatę poproszono o pomoc diabła Borutę. Aby ten się zgodził im pomóc powiedziano mu że budują karczmę. Boruta zgodził się im pomoc, gdyż lubił wypić to tez karczma bardzo mu odpowiadała. Na jednej ze ścian odbił swoje kopyto.

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

W piątku znajduje się Geometryczny Środek Polski. Wjeżdżając do Piątku napotkamy tablicę informacyjną w kształcie granic państwa z napisem "Piątek – geometryczny środek Polski". W centrum Piątku usytuowany jest również pomnik symbolizujący geometryczny środek Polski. Wcześniej w tym miejscu znajdował się potężny kamień.

[link widoczny dla zalogowanych]

W Arkadii mieści się ogród romantyczny w stylu angielskim założony przez Helenę z Przeździeckich (1753-1821), żonę Michała Hieronima Radziwiłła właściciela pobliskiego Nieborowa. Wstęp jest płatny. Przed wejściem znajduje się także płatny parking 3zł za moto.
Do zakładania ogrodu księżna przystąpiła w 1778 roku, a rozwijała go i komponowała do swojej śmierci.
Budowle powstałe w parku to między innymi:
• Grota Sybilli
• Domek Gotycki
• Łuk Kamienny (Łuk Grecki)
• Dom Murgrabiego
• Świątynia Diany (z plafonem J.P. Norblina Jutrzenka)
• Akwedukt
• Przybytek Arcykapłana (z płaskorzeźbą G. Staggi Nadzieja karmiąca Chimerę)
• Mur z Hermami
• Cyrk
Przez park przepływa rzeczka Skierniewka, która tworzy staw z dwoma wyspami.


Grota Sybilli
[link widoczny dla zalogowanych]

Łuk kamienny
[link widoczny dla zalogowanych]

Dom Murgrabiego
[link widoczny dla zalogowanych]

Mur z Hermami
[link widoczny dla zalogowanych]

Powrót Gierkówką, która okazała się być w remoncie. Czynne były tylko dwa pasy w przeciwnych kierunkach oddzielone słupkami które nie pozwalały osobówką wzajemnie się wyprzedzać, lecz dla motocykla nie ma rzeczy niemożliwych . Dzięki uprzejmości kierowców osobówek i tirów mogliśmy sprawnie przemieszczać się po trasie, lecz nie raz pojawiała się chwila grozy, gdy wyprzedzając tira pojawiały się lekko wsunięte słupki do wewnątrz naszego pasa. Happy


Ostatnio zmieniony przez Adrian dnia Czw 13:09, 09 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.exb.fora.pl Strona Główna -> USTAWKI, zloty, imprezy motocyklowe oraz inne wypady Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 4 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin